Fascynuje mnie powidok kurzu na ciężkich zasłonach, paprotkach i ciemnych meblościankach. Wzory dywanów będące labiryntami dla dziecięcych zabawek i poszukiwanie powtórzeń w rytmie sęków boazerii – to tylko niektóre ze wspomnień będących dla mnie nadal otwartymi portalami do dawnych lat. Gdy obcujemy z echami lat 90. XX wieku (fotografiami, przedmiotami codziennego użytku czy z powracającą modą), łączymy się w jedną pamięciową wspólnotę. Widmo tamtych lat, szczególnie mocno nawiedzające dzisiejszą popkulturę, umożliwia mi w zgiełku codzienności powrót do korzeni i odkrywanie przed odbiorcą tego, co we mnie prywatne, miękkie, domowe, a równocześnie bardzo „polskie” i uniwersalne. Malarski język realizmu pozwala mi zaprosić każdego odbiorcę do poszukania swojego własnego „ja” zagubionego gdzieś w oparach dymu papierosowego i szumach śnieżącego telewizora.