Wielokrotnie ugniatałam swój brzuch, licząc, że magicznie zniknie. Ugniatałam mimo ogromnej ilości kompleksów – bo sam dotyk skóry dawał dużą przyjemność. Miękkość rozlewająca się na boki była jedynie wizualnym problemem. Dłonie uwielbiały zwiedzać i poznawać każdą fałdę, wgłębienie czy rytm rozstępów na udach. Dopiero niedawno zdałam sobie sprawę, że była to próba zbudowania mapy mojego ciała bez zaangażowania w to działanie oczu – wzrok dręczył i oceniał zbyt surowo.
W moich pracach, nie do końca świadomie, wykorzystuję pamięć dłoni. Odczuwam dużą potrzebę odtwarzania raz za razem tego, co palce tak dobrze znają. Liczę, że w końcu i oczy docenią to, co widzą.
Dotyk wklęsły jest pretekstem do zmysłowej eksploracji rzeźby. Wszystkie obiekty zostały stworzone z myślą o obserwacji dotykiem. Niech dłonie poprowadzą, a oczy odpoczną.